sobota, 1 września 2012

Help!

Pytanie do czytelników.

Moje kochane czytelniczki. Jest sprawa.
Albowiem mam zamiar zabrać się za pisanie nowego rozdziału (dopiero teraz bo wcześniej nie było mnie w moim mieście to też nie miałam dostępu do internetu), ale mam pewien problem.
Pomysł na ciąg dalszy oczywiście mam, ale chcę się was spytać czy mam:
a) od razu zacząć mieszać w życiu Zannie (bo taki mam plan, ale nie będzie on związany z Zaynem, jak na razie rozstanie im nie grozi), 
czy:
b) dać Zannie nacieszyć się jakiś czas spokojnym życiem, a przez ten czas popisać z perspektywy kogoś innego z zespołu, jak tak to kogo.
Czekam na waszą pomoc, była bym bardzo wdzięczna gdyby pojawiły się również uzasadnienia odpowiedzi, każde wasze słowo się liczy.
Z góry dziękuję wasza MsDudu
Love Love Love

środa, 15 sierpnia 2012

Number Seven

"Nie bójmy się kochać"
Zannie & Zayn

Cicho zeszłam na dół i zatrzymując się na dole schodów zaglądnęłam do kuchni. Harry siedział przy wysepce z Harriet na kolanach, Louis i Liam smażyli naleśniki, Louisa i Lia szykowały ciasto na następne, a Nilla i Niall wyjadali Nutellę ze słoików, która zapewne powinna zostać na śniadanie, a tak na marginesie to wciąż mnie dziwi że tylko Niall i Nialla nie są jeszcze razem, przecież gołym okiem widać że coś ich do siebie klei i to wyjątkowo nie są rozpuszczone pianki. Zaraz, gdzie Zayn?
-Dzień dobry gwiazdko.- masz pytanie, masz odpowiedź. Zayn przytulił mnie od tyłu i delikatnie musnął mój policzek, czułam jak przechodzą mnie dreszcze i jak na moje usta pcha się uśmiech.
-Dzień dobry.- odpowiedziałam odwracając się do niego przodem i muskając jego usta.
-Głodna?- spytał z uśmiechem.
-Jak wilk.- zaśmiałam się.
-Zdążyłem zauważyć że zawsze na drugi dzień po gorączce jesteś strasznie głodna.- również się zaśmiał. Pocałował mnie w nos i pociągnął do kuchni. Po minach chłopaków na widok mnie i Zayna trzymających się za ręce wnioskuje ze oni jeszcze nic nie wiedzą, no z wyjątkiem Liama.
-Wiem że wyglądam strasznie w dresach, ale moglibyście się ta na mnie nie gapić, to krępuje.- zaśmiałam się. Wyjęłam z szuflady łyżeczkę, podeszłam do Nialla i nabrałam sobie Nutelli na sztućca, uśmiechnęłam się do Nialla, włożyłam łyżkę do buzi i usiadłam na blacie gdzie Lia i Louisa robiły ciasto.
-Eee, najpierw leki.- skarciła mnie Lia i wyszła do salonu, a Louisa wyciągnęła mi łyżeczkę z buzi.
-Jakie leki?- spytałam zabierając Louisie łyżeczkę i z powrotem zamykając ją w ustach.
-Te które musisz brać na czczo.- powiedziała pasiasta znów zabierając mi łyżeczkę. Lia wróciła do kuchni, wepchała mi do buzi garść tabletek i dala kubek wody do popicia. Popiłam te prochy i mocno się skrzywiłam, czuję się jak lekoman.
-Teraz już mogę jeść?- spytałam.
-Tak, możesz.- zaśmiała się Lia. Zabrałam Louisie łyżeczkę, wystawiłam jej język i włożyłam sztućca do buzi. Zayn podszedł do mnie i stanął pomiędzy moimi kolanami.
-Popatrz po co byłem dzisiaj rano, spadła dzisiejszej nocy, według danych dokładnie w momencie kiedy się pocałowaliśmy.- szepnął przygryzając wargę i pokazując na oczko w sygnecie. Wyciągnęłam z buzi łyżeczkę i namiętnie pocałowałam Zayna w usta. Nagle Zayn oplótł mnie rękami w pasie i podniósł do góry.
-Porywam moją dziewczynę!- krzyknął i zemną na rękach wybiegł z domu.
-Zayn postaw mnie!- krzyczałam śmiejąc się. Postawił mnie na chodniku.
-Zayn zabije cię, mam nieułożone włosy, pomalowane jedynie rzęsy, jestem w dresowych spodniach, twojej bluzce i domowych trampkach, a ty mnie na ulicę wyciągasz!-krzyczałam, a ten tylko się śmiał.
-Ej ja też jestem w dresach, bluzce, bluzie, trampkach i nieułożonych włosach.- uśmiechnął się.
-Ale ty i tak wyglądasz seksownie!- krzyknęłam.
-Kochanie, ty nawet owinięta w folię bąbelkową będziesz wyglądać seksownie.- objął mnie i pocałował.
-No to idziemy.- pociągnął mnie za rękę.
-Gdzie?!- wytrzeszczyłam oczy.
-Nie wiem, na miasto, muszę się pochwalić moją dziewczyną.- uśmiechnął się i pocałował mnie w nos. Czemu jak czemu, ale temu uśmiechowi nie w sposób się oprzeć. Poszłam z nim za rękę w bliżej nieokreślonym kierunku.
Ludzie trochę dziwnie się na nas patrzyli kiedy zatrzymaliśmy się na schodach gdzie młody chłopak ze swoim zespołem grał za pieniądze i zaczęliśmy tańczyć i śpiewać. Równie dziwnie patrzyli się jak na deptaku ganialiśmy gołębie, albo pożyczonymi od ulicznej malarki farbami malowaliśmy sobie po twarzach, które następnie myliśmy w fontannie co skończyło się na ganianiu wokół niej i oblewaniu się wodą nabraną do kubków po szejkach które wcześniej kupiliśmy w Milkshake City. Biegliśmy trzymając się za ręce przez przepełniony chodnik w celu dalszych wygłupów kiedy zatrzymałam się przed fryzjerem.
-Zayn ja chcę blond pasemka!- podskakiwałam ściskając rękę chłopaka.
-Ja też!- krzyknął i wbiegliśmy do salonu.
-Zannie kochanie tak dawno cię nie widziałam!- krzyknęła niewysoka kobieta po czterdziestce, wystylizowana na gwiazdę muzyki country Dolly Parton, zamykając mnie w objęciach.
-Suzan, Zannie przyszła!- krzyknęła po czym z zaplecza wybiegła mniej więcej tego samego wzrostu i wieku kobieta, wystylizowana bardziej w stylu Katy Perry w starszym wydaniu, również ugniotła mnie w uścisku.
-Dzień dobry, ja z chłopakiem na pasemka.- uśmiechnęłam się do kobiet.
-A więc jesteście razem? Jest! Przez tydzień dostaje śniadanie do łóżka!- krzyknęła Dolly, tak nie dość że wygląda to jeszcze ma tak na imię. Suzan wywróciła oczami i gestem zaprosiła nas na fotele.
-Jaki kolorek sobie para życzy?- uśmiechnęła się Dolly.
-Blond, parę pasemek na grzywkach.- odwzajemniłam uśmiech i spojrzałam na Zayna, on też się uśmiechał.
-Co tu tak pusto? Zwykle macie ludzi że się drzwi nie domykają.- zauważyłam kiedy Dolly rozrabiała farbę.
-Bo dzisiaj jest zamknięte, ale dla ciebie i twojego cudnego chłopaka jesteśmy czynne codziennie dwadzieścia cztery na dobę.- uśmiechnęła się.
-Cudnego?- spytał zdziwiony Zayn.
-No a nie? Spójrz w lusterko kochaniutki. Wiesz kiedy już ci się Zannie znudzi to ja się stąd nigdzie nie ruszam.- puściła do niego oczko.
-Suzan twoja kobieta podrywa mi chłopaka!- krzyknęłam zdesperowana. Zayn zaczął się śmiać.
-Nie ma mnie chwilę, a ty już mnie zdradzasz, do tego z chłopakiem?!- żartobliwie oburzyła się kobieta podchodząc do blondynki.
-Oj skarbie wiesz że kocham tylko ciebie.- powiedziała i dała całusa brunetce.
-No ale powiedź że on nie jest cudny.- dodała obracając fotel z Zaynem przodem do swej partnerki.
-Jest najcudowniejszy na świecie.- powiedziałam i pocałowałam chłopaka w usta.
-Awww...- wydały z siebie dwie kobiety przyglądając się nam niemal ze łzami wzruszenia w oczach. Piękną chwilę zepsuł trzask drzwi od salonu.
-Mamo odebrałem paczkę do ciebie... Zannie?- chłopak który właśnie wszedł do salonu stanął wpatrując się we mnie.
-Marcus?- również wpatrywałam się w niego rozpoznając w nim małego chłopca z burzą rudych loków jakim był około dziesięć lat temu, chociaż włosy teraz są krótkie, postawione do góry z rozjaśnionymi końcówkami, a twarz zdobi lekki, rudy zarost to miliony piegów i zielonkawobrązowe oczy zostały.
-Marcus?- z niewiadomych mi powodów dziwił się również Zayn.
-Zayn?- podzielił jego zdziwienie rudy chłopak.
-I Dolly!- zakrzyknęła kobieta.
-I Suzan!- dodała druga i wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Potem ja wytłumaczyłam Zaynowi że znam się z Marcusem od najmłodszych lat bo moja mama przyjaźniła się z Dolly i Suzan, a Marcus to ich syn, Zayn z kolei wytłumaczył mi że zna się z Marcusem bo to on zrobił mu jego pierwszy tatuaż, teraz jest zawodowcem z wykształceniem. Więc skoro fach pod ręką to z Zaynem nie zastanawiając się długo zamiast poprzestac na pasemkach zdecydowaliśmy się na tatuaże, po dwa. Na palcu wskazującym ja zrobiłam sobie dziurkę od klucza, a Zayn w tym samym miejscu mały kluczyk i na karku ja jego imię, a on moje. Z salonu wyszliśmy bardzo zadowoleni podziwiając siebie na wzajem z nowymi "dodatkami". Zadzwonił telefon Zayna.
-Tak?... Okej, już idziemy.- z powrotem włożył telefon do kieszeni dresów.
-Lia. Musimy wracać do domu musisz wziąć leki.- odpowiedział na mój pytający wzrok. Idąc za ręce ruszyliśmy przepełnionym chodnikiem do domu.
-Nilla, zgadnij kogo spotkaliśmy jak byliśmy u Dolly i Suzan!- krzyknęłam wbiegając do salonu. Nialla spojrzała na mnie pytająco.
-Marcusa.- odpowiedziałam uśmiechając się do dziewczyny.
-Serio?! Marcusa?! Przecież wyjechał trzy lata temu!- krzyczała stając przede mną i wpatrując się we mnie wyczekująco.
-Ale już wrócił, był w Paryżu na studiach, teraz zawodowo zajmuje się tatuażami i piercingiem w swoim prywatnym zakładzie.- powiedziałam spokojnie. Nilla mało nie zemdlała, kiedyś kochała się w Marcusie, nawet z nim była, ale on wyjechał, rozmawiałyśmy o tym ostatnio, ale Nilla przyznała że teraz Marcus mógł by być jedynie jej bratem, bo jej serduszko teraz należy do Nialla, tylko bała mu się to powiedzieć.
-Co za Marcus?- spytał nieco jakby zazdrosny Niall.
-Były chłopak Nilli, zerwali bo on musiał wyjechać.- rzuciła chyba mało myśląc Harriet.
-Aha, to super.- powiedział sucho blondyn i lekko się ociągając wyszedł do ogrodu.
-Harriet!- skarciła lokatą Lia.
-Ale co ja... ojć.- dopiero zadała sobie sprawę z tego co powiedziała. Nilla spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem. Już chciałam iść za Niallem kiedy ktoś chwycił mnie za nadgarstek.
-Najpierw leki, potem rozwiązywanie problemów innych.- powiedział Zayn podając mi garść tabletek i szklankę z wodą, łyknęłam tabletki i oddałam mu szklankę.
-Dziękuję, kocham cię.- dałam mu całusa w usta.
-Ja ciebie też gwiazdko.- odpowiedział. Weszłam do ogrodu, od razu uderzył mnie zapach kwiatów których w tym ogrodzie było pełno, obrastały prawie każdy jego skrawek. Niall siedział załamany na bujanej ławce w altance porośniętej bluszczem i białymi pąkami róż. Chyba płakał, nie bardzo widziałam z tej odległości, podeszłam bliżej, po jego policzkach raz po raz spływały łzy. Delikatnie zapukałam w drewnianą, pomalowaną na biało futrynę altanki.
-Hej blondi, można?- spytałam kiedy na mnie spojrzał. Skinął delikatnie głową ocierając łzy grzbietem dłoni. Weszłam do środka i usiadłam obok niego.
-Już skończyliście rozmawiać o Marcusie?- spytał z lekką ironią.
-Czemu wyszedłeś kiedy zaczęliśmy o nim rozmawiać?- spytałam ignorując jego pytanie.
-Żeby Nilla nie musiała się krępować.- burknął ledwo dosłyszalnie, lecz siedziałam dość blisko by usłyszeć.
-Przecież jesteście przyjaciółmi, czemu miała by się przy tobie krępować mówiąc o chłopakach?- podpuszczałam go.
-Bo jestem zazdrosny no!- krzyknął.-Kocham ją.- szepnął dla odmiany.
-Co powiedziałeś?- udałam że nie usłyszałam.
-Kocham ją.- znów szepnął.
-Co?- drażniłam się z nim.
-No kocham ją kurde!- krzyknął. Uśmiechnęłam się do niego i wskazałam palcem wejście do altanki, stała w nim Nialla.
-Specjalnie zaczęłam rozmowę o Marcusie, chciałam sprawdzić czy będziesz o nią zazdrosny.- powiedziałam. Klepnęłam go dłonią w ramię i odeszłam zostawiając go samego z Niallą.

•Nilla•
-Na prawdę mnie kochasz?- spytałam siadając obok niego.
-Skłamałbym cię?- odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Chyba nie.- westchnęłam. Siedzieliśmy chwile w ciszy, sama nie wiedziałam co powiedzieć.
-Niall, ja też cię kocham.- szepnęłam.
-Co?- spytał raczej z nie do wierzenia niż niedosłyszenia.
-Kocham cię Niall.- powiedziałam patrząc na niego z nieśmiałym uśmiechem.
-A Marcus?- spytał spuszczając głowę.
-Zostawił mnie, nie dawał znaku życia przez trzy lata, już nic do niego nie czuję. Po za tym to co czułam kiedyś do Marcusa to zaledwie kropla w oceanie z porównaniu do tego co czuje teraz do ciebie.- powiedziałam patrząc na swoje nogi. Po chwili ciszy Niall chwycił delikatnie mój podbródek i uniósł tak bym spojrzała mu w oczy, chwilę wpatrywaliśmy się sobie w tęczówki, potem Niall delikatnie i subtelnie musnął moje usta, zanim zdążył się oddalić znów złączyłam nasze wargi i pogłębiłam pocałunek.
-Kocham cię.- szepnął.
-Ja ciebie też.- również szepnęłam.

•Zannie•
Stałam kawałek od altanki i przyglądałam się temu uroczemu widokowi. Nilla dyskretnie spojrzała w moją stronę i powiedziała nieme "dziękuję", jak to ciepło na sercu kiedy widzisz że ktoś jest szczęśliwy również dzięki twojej pomocy.
-Zannie chodź szybko!-krzyknął z domu Louis. Pobiegłam i jak torpeda wpadłam do salonu, a zaraz za mną gołąbki.
-Chodź popatrz.- powiedział Zayn uśmiechając się do mnie. Usiadłam mu na kolanach i wpatrzyłam się w telewizor.
-Zannie Mali i Zayn Malik, jeszcze tak niedawno przepełnieni nienawiścią do siebie, wciąż kierowali do siebie wyzwiska i uszczypliwe uwagi. Dzisiejszy widok zadziwił nie tylko mieszkańców Londynu którzy akurat znajdowali się w wirze przechodniów, ale i samych reporterów.- mówiła reporterka codziennego programu plotkarskiego o gwiazdach. Następnie puszczone były urywki z naszego dzisiejszego dnia i parę zdjęć w tym te na których są zaznaczone nasze nowe tatuaże.
-Jak to mówią "kto się czubi, ten się lubi", mamy na to żywy dowód.- dokończyła reporterka. Pokój wypełniły nasze śmiechy.
-Kocham cię wariacie mój.- powiedziałam do Zayna śmiejąc się.
-Ja ciebie też wariatko moja.- odpowiedział i złożył na moich ustach słodkiego całusa.
~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ ~ 
Tatuaże Zannie i Zayna:
• na palcach (przykład)
• na karku (przykład)
____________________________________________________
Jestem! Tak cholernie się cieszę że wróciłam! I to z najdłuższym rozdziałem na tym blogu, no pełnia szczęścia! Niezmiernie tęskniłam za moją garstką cudownych czytelniczek KOCHAM WAS! No po długiej przerwie w końcu pojawił się rozdział z którego jestem nawet zadowolona, a zwłaszcza z jego długości, no i dorzuciłam jeszcze wątek z naszymi kochanymi blondynkami za prośbą mojej żony^^ a jeszcze chciałam wspomnieć o drobniej zmianie którą wprowadziłam, albowiem Zannie już nie ma siostry, a brata, za to siostrę ma Nialla.
Polecane blogi na dziś: [LINK] autorka: Sumi Adachi moja żona xD czasami pomagam jej w pisaniu bloga. Jeszcze jeden [LINK] autorka: KarolaxBarrot'iens uwielbiam jej bloga i wyczekuję nextów, a i taki jeden cudowny jednopart [LINK] autorka: venus_bbe kocham.

Komiks z tego bloga -->[LINK]

"Directionerka Na Wakacjach"
Dzień przed wyjazdem:
Tumblr_m3u9rw9oz31rrnv5mo3_250_large


W drodze:
Tumblr_m65ko9doly1qltw57o1_500_large


Gdy wychodzę z samochodu:
E5285296cf92_large


Gdy chodzę po plaży:
Tumblr_m4u2kafeoj1r14h3e_large
Tumblr_m3mr0gyn151rrtahso1_500_large


Gdy zauważam ładnego chłopaka:
Tumblr_luyl1fxkhs1qhmlh8o1_500_large
Tumblr_m6avuxhdqd1qijcxeo1_500_large


Gdy okazuje się że on wygląda jak jeden z chłopaków (wiadomo jakich):
Tumblr_m1und6ikfl1qiat2s_large


Gdy koło niego przechodzę:
Tumblr_m6d6jvulxy1rnxzxuo2_250_large
Tumblr_m4axtpyinl1qfdwsio1_500_large


Gdy zauważam że jakaś idiotka się do niego przymila:
600830745_large


Gdy on zaczyna się do niej uśmiechać:
Tumblr_m64kd8vs0w1qc480z_large


Gdy ona mi się chwali:
Tumblr_ly4oke2nmz1qflq04o1_500_large
Oh_my_god__this_is_great_liam_gif_large


Gdy mówię jej żeby przestała:
Tumblr_m5ctzg0s9w1r9zt70o4_250_large


Gdy ona odbiera to jako żart:
Tumblr_m2tcyllz2h1rr6cyuo1_250_large


Gdy zaczyna się na mnie wkurzać:
19948578ac225e066713f5f541ac268b_large


Gdy idę go poderwać:
Tumblr_m4pu87qocx1rw89s1o1_500_large

Gdy mówi mi że jestem ładna:


Gdy pyta czy chcę iść z nim na randkę
Ja na zewnątrz:
Tumblrlj6w_large


Ja wewnątrz:
N4fe0b23b7e06c_large_large
Tumblr_lmyo2ejw1q1qew73k_large


Gdy mówi że lubi One Direction:



Gdy mi odpowiada:
Tumblr_lxk4rywf0p1qenozuo1_500_large


Moja reakcja:
Tumblr_m3rvjmsnl71r22npx_large


Gdy kupuje mi bilety na koncert:
Tumblr_lzi0q8ptbh1r2kmf4_large
Tumblr_lwpq000lx01qk9dai_large
Tumblr_lwo92ipf5o1qciyh2_large


Gdy mówi że jego ulubiony bromance to Larry:
Tumblr_lq73m6ubpi1qclerwo1_500_large


Gdy mówi że Zayn jest mega seksowny:
Tumblr_m5y6fhdofk1r6fv9so1_400_large


Gdy mówi że jest gejem (od razu mówię, czemu gej chciał się umówić z dziewczyną? Nie wiem może wziął ją za faceta, albo chciał się dowartościować, lub zrobić na niej wrażenie, kto tak wie tych homoseksualistów):
Tumblr_lel3qdtjoy1qcn249o1_400_large
Tumblr_m50iciognr1qg963ko1_400_large


Ja:



Gdy płaczę w pokoju:
image


Gdy zażerając smutek przypominam sobie że mam przecież swoich chłopaków:
Tumblr_m6hkv9ismz1ro4mi0o1_500_large


Gdy włączam ich płytę:

poniedziałek, 16 lipca 2012

Number Six

"Jak nigdy nikogo"


•Niall
-Niall odejdź na chwilę od tego żarcia i otwórz drzwi!- usłyszałem krzyki, chyba Liama.
-Nie chce mi się!- odkrzyknąłem pochłaniając kolejny kęs kanapki.
-To nie dostaniesz naleśników na kolację!- krzyknął.
-Już otwieram!- zerwałem się błyskawicznie z kanapy i dotarłem do drzwi. Do środka jak burza wtargnął Zayn z półprzytomną Zannie na rękach.
-Co się stało?- spytałem przerażony, gdy Zayn kładł dziewczynę na sofę.
-Nie teraz Niall. Zawołaj którąś z dziewczyn by przebrały Zannie w jakieś suche rzeczy, ja zrobię jej zimny okład na czoło by zbić trochę gorączkę. Za 10 minut powinien przyjechać lekarz.- powiedział na jednym wydechu. Pocałował Zannie w czoło i rzucając przemoczoną bluzę na ziemię wbiegł do kuchni.

•Liam
-O Zayn, myślałem że znów znikniesz na całą noc.- spojrzałem na klęczącego przed zamrażarką mulata.
-Liam mamy jeszcze lód?- spytał ignorując to co powiedziałem.
-Tak, w ostatniej szufladzie. Coś się stało?- zaniepokoiłem się.
-Tak, Zannie leży u nas w salonie na sofie, jest półprzytomna i na pewno nie ma niskiej temperatury.- powiedział roztrzęsionym głosem, wywalając cały lód na kafelki.
-Spokojnie Zayn, ona będzie żyć, nie denerwuj się tak. Czemu nie zawiozłeś jej od razu do szpitala?- spróbowałem go uspokoić. Był cały roztrzęsiony, telepiącymi się rękoma próbował pozbierać z podłogi jak na złość wyślizgujące mu się kostki lodu. Kucnąłem obok niego i pomogłem mu.
-Akurat kiedy ją spotkałem to straciła przytomność, zadzwoniłem po taksówkę, kiedy kierowca spytał się o kierunek to powiedziałem że do miejscowego szpitala, wtedy Zannie trochę oprzytomniała i zaczęła płakać że ona nie chce do szpitala, więc zadzwoniłem tam i poprosiłem by lekarz przyjechał do nas, zaraz powinien być. Liam ja wiem że to nic poważnego, tylko gorączka i osłabienie, ale... ale ja się boję że jak ona poczuje się lepiej to znów odejdzie i znajdę ją półprzytomną.- chyba pierwszy raz widziałem go takiego załamanego, on na prawdę kocha tą dziewczynę i to zachowanie jest tego doskonałym dowodem.
-Będzie dobrze Zayn, a teraz się trochę uspokój bo też zemdlejesz. Daj zrobię ten okład.- wziąłem od niego lód i szybko zrobiłem co trzeba.
-Zayn, kochasz ją?-spytałem kiedy mulat już wychodził z kuchni. Odwrócił się do mnie przodem i blado uśmiechnął.
-Jak nigdy nikogo.- i już go nie było. Wszedłem za nim do salonu. Lia przykrywała Zannie kocem. Do salonu wparował gościu w białym kitelku.
-Mogliście mi od razu powiedzieć że chodzi o Zannie Mali, nie dziwiłbym się wtedy że nie chce przyjechać do szpitala.- powiedział i usiadł na stoliku na przeciwko Zannie.
-Chyba nie rozumiem.- powiedział nieco zdezorientowany Zayn. Lekarz rozłożył sprzęt i zaczął badać dziewczynę.
-Jak będzie chciała to panu powie czemu nienawidzi szpitala, a już zwłaszcza doktora Wetsona. Ile ma stopi?- szybko zmienił temat.
-Równo 40.- odpowiedziała przerażona Lia. Lekarz zbadał dziewczynę która powoli zaczynała majaczyć, słyszeliście kiedyś żeby dziewczyna chciała niebieski motorek w różowe słonie? Lekarz wypisał receptę z kosmiczną ilością zapewne nietanich leków i opuścił dom. Louis wraz ze swoją dziewczyną pojechał do apteki.

•Zayn
(godzina 00:30) мυѕι¢ 
-Kto by pomyślał że taka drobna osóbka, jest w stanie tak namieszać mi w życiu.- szepnąłem wpatrując się w anielską twarz Zannie.
-Przepraszam.- delikatnie podskoczyłem w miejscu, nie wiedziałem że nie śpi. Powoli otworzyła zmęczone oczy i spojrzała na mnie z delikatnym uśmiechem.
-Dobry wieczór.- odwzajemniłem uśmiech.
-Trochę bolesny, ale jak widzę ciebie to bardzo dobry.- delikatnie podniosła się na łokciach. Czy ona właśnie powiedziała że mimo bólu cieszy ją mój widok? 
-Jak się czujesz?- spytałem pomagając jej usiąść.
-Dobrze, boli mnie trochę głowa, ale nie tak bardzo.- znów się uśmiechnęła.
-Ciesze się. Co się stało z tą podłą Zannie?- spytałem, bo już trochę zaczynało mnie dziwić jej zachowanie w stosunku do mnie.
-Wróci wraz ze zdrowiem, nie mam siły udawać.- zaśmiała się cicho.
-A Zayn, dziękuję.- powiedziała dotykając łańcuszka na szyi, założyła go.
-Nie ma za co, choć.- wziąłem ją za rękę i poprowadziłem w stronę balkonu.

•Zannie
Podeszłam do barierki i oparłam się o nią dłońmi. Zayn podszedł do mnie od tyłu i zrobił to samo jednocześnie obejmując mnie.
-Widzisz tą gwiazdę? Najbliżej księżyca, świeci najmocniej.- spytał wskazując mi opisany obiekt. Przytaknęłam.
-Tam były dwie gwiazdy, ta co była nazywała się Zayn i jest teraz tutaj.- dotknął mojego naszyjnika.
-A ta co dalej jest na niebie nazywa się Zannie i niedługo znajdzie się tutaj.- pokazał mi puste miejsce na oczko w swoim sygnecie. Spojrzałam na niebo, gwiazda nosząca moje imię świeciła prawie najjaśniej ze wszystkich. Odwróciłam się przodem do Zayna, spojrzałam mu głęboko w oczy, oczy którymi patrzył na mnie z taką miłością jak jeszcze nikt, patrząc tak poczułam że to właśnie ten, że on jest tym jedynym, że nikogo nie będę w stanie pokochać tak jak jego, że tylko on będzie w stanie dać mi takie ciepło, poczucie bezpieczeństwa, świadomość że jestem kochana, takie uczucie o którym marzy każda dziewczyna. Poczułam że kładzie dłoń na moim policzku, delikatnie położyłam moją dłoń na jego. Odległość miedzy naszymi twarzami powoli się zmniejszała.
-Kocham cię Zayn.- szepnęłam prawie że w jego usta.
-Kocham cię Zannie.- również szepnął i nasze usta złączyły się w pocałunku. Delikatnym, pełnym miłości pocałunku. Nasze języki stykały się w wolnym tańcu. Czułam jak moje ciało wypełnia niesamowite ciepło, serce bije tysiąc razy szybciej, a w brzuchu budzi się miliony motyli. Tak, kocham go.
-Zayn?- powiedziałam wtulając się w niego kiedy nasze usta już się rozdzieliły.
-Tak?- spytał.
-Przysięgnij... przysięgnij że nigdy mnie nie opuścisz.- szepnęłam.
-Przysięgam.- odpowiedział również szeptem i pocałował mnie w czubek głowy.

-Zannie wstawaj!- poczułam że ktoś po mnie skacze. Otworzyłam leniwie oczy.
-Nialla zejdź ze mnie.- wymamrotałam chowając głowę pod kołdrę.
-Nie ma śpiochu, wstawaj!- usłyszałam tym razem głos Louisy, a następnie poczułam zimno w dolnych partiach ciała, zerwały ze mnie kołdrę.
-Wy nie dacie za wygraną?- spytałam podnosząc się do pozycji siedzącej i przecierając oczy.
-Nie.- odpowiedziały chórkiem na co się zaśmiałam.
-Ej, Zannie skąd to masz?- spytała Harriet siadając na przeciwko mnie i obracając w palcach wisiorek.
-Dostałam.- uśmiechnęłam się.
-A co to za kamyczek?- spytała.
-Gwiazda.- znów się uśmiechnęłam. Harriet spojrzała na mnie z niedowierzaniem.
-Od kogo?- spytała.
-Od Zayna.- przygryzłam wargę.
-Jest cudowny. HARRY SKARBIE!- i już jej nie było. Sroka jedna, wypatrzy wszystko co się błyszczy.
-My idziemy na śniadanie, Zannie ogarnij się jakoś i złaź na dół.- oznajmiła Louisa.
-Ja z nią zostanę, przypilnuję by znów się nie położyła.- powiedziała Lia i usiadła obok mnie na łóżku.
-Okej czekamy na dole.- uśmiechnęła się Nialla i wyszła za Louisą.
-Całowałaś się z nim wczoraj, prawda?- spytała prosto z mostu.
-Skąd wiesz?- zdziwiłam się.
-Zayn chyba jeszcze nigdy w życiu nie chodził taki szczęśliwy, z resztą ty też.- uśmiechnęła się. Przygryzłam wargę i schowałam twarz w kolanach.
-Ale on cudownie całuje, i powiedział że mnie kocha.- szepnęłam nie mogąc przestać się uśmiechać.
-Kochasz go?- spytała.
-Jak nigdy nikogo.- odpowiedziałam. Lia zaczęła się śmiać.
-No co?- spytałam zdziwiona.
-Nic, po prostu Zayn powiedział wczoraj to samo Liamowi.
____________________________________________________
Witam i na wstępie bardzo, bardzo, bardzo przepraszam że tak długo nie pisałam i za to że i ten rozdzial wyszedł dość krótki. Bardzo dziękuję 1DForever! za to że skarciła mnie w komentarzu tym samym otrzeźwiając mój umysł dziękuję. A wszystkim czytelnikom (chociaż jest ich tylko garstka) obiecuję że postaram się poprawić.
Love Love Love

Komiks z tego bloga --->[LINK]

"Directioner na koncercie"

Gdy dowiaduje się że mam szanse by pojechać na koncert One Direction:














Gdy chłopacy wysiadają z samochodu:













Gdy widzę że idą w moją stronę:












Gdy chłopaki wchodzą na scenę i zaczynają śpiewać Another World:
















Gdy jeden z chłopaków wskazuje na mnie w tłumie:











Gdy zaczynają śpiewać Moments:










Gdy mówią że zaproszą jedną z fanek na scenę:









Gdy proszą by zwrócić na siebie uwagę, robię tak:




















Gdy dziewczyna obok mówi że na pewno mnie nie wybiorą:












Gdy kontynuuję zwracanie na siebie uwagi:

















Gdy chłopacy patrzą w moja stronę i zastanawiają się kogo wybrać:















Gdy okazuje się że wybrali mnie:









Gdy patrze na dziewczynę obok która mówiła że mi się nie uda:










Gdy chłopacy mówią że jestem śliczna:











Gdy pytam czy mogę ich przytulić, a oni się zgadzają:









Gdy Zayn mówi że jestem taka ładna jak Perrie:












Gdy śpiewam z chłopakami piosenkę:











gdy podczas śpiewania Lou i Harry zbliżają się do siebie, ale nie całują:


















Gdy chłopaki mówią że może czas zaprosić na scenę jakąś inna fankę:













Gdy chłopacy mówią że nie są gejami:











Gdy Liam śpiewa, a ja leżę i na niego patrzę:










Gdy Harry śpiewa swoją solówkę:


















Gdy chłopacy pytają czy już na zawsze będę ich fanką:











Gdy Zayn pyta czy lubię Perrie:









Gdy mówią że czas się pożegnać:











Gdy się żegnamy:














Gdy odchodzę: