czwartek, 5 kwietnia 2012

Number One

"Nie ma tego złego co gorsze by nie wyszło"


Weszłyśmy na scenę, oczywiście nie obeszło się jeszcze bez moich nieudolnych prób przyczepienia się do każdej rzeczy po drodze by tylko nie pojawić się w tym miejscu, nawet nie wiedziałam że laski maja takiego powera, bo jakoś specjalnie się nie trudziły z odczepieniem mnie np. od kolumny. Stanęłam na scenie najbardziej z boku, nie chciałam się rzucać w oczy, stałam lekko bokiem do dziewczyn.
-Witamy dziewczęta.- przywitał się jeden z jurorów.
-Dzień dobry.- odpowiedziały chórem dziewczyny, wszystkie prócz mnie rzecz jasna.
-Jak dla kogo dobry...- mruknęłam pod nosem wywracając oczyma.
-Przedstawcie się.- poleciła jurorka z wielkim uśmiechem który mnie trochę przerażał.
-Louisa, Lia, Harriet, Nilla i Zannie. Jesteśmy Girl's Direction.- przedstawiła nas Harriet pokazując kolejno na każdą z nas na końcu obdarowując wszystkim pfff... uśmiechem.
-Powiedźcie, wy specjalnie się tak wykreowałyście i nadałyście sobie takie pseudonimy artystyczne, by jak najbardziej upodobnić się do One Direction, czy na prawdę to jest wasz codzienny styl i prawdziwe imiona?- spytał juror który jakoś sympatią nie kipiał jeśli chodzi o wyraz twarzy. Tak na pewno bym się zniżyła do takiego poziomu by na siłę się do tego gejostwa upodobnić, jeszcze czego.
-Nie, to nasze style codzienne i prawdziwe imiona.- powiedziała Lia.
-Cóż za niecodzienny przypadek.- powiedziała przerażająco zęba jurorka przeglądając jakieś papierzyska.
-My to nazywamy przeznaczeniem.- wyszczerzyła się Louisa. Ta jak to jest przeznaczenie to ja nie mam boskich włosów, to nie przeznaczenie to przekleństwo!
-Dobrze dziewczęta scena jest wasza.- powiedział juror który na początku nas przywitał. Eh... mus to mus, pierwsze nuty piosenki i zaczęłyśmy śpiewać One Direction "One Thing".

• • • W tym samym czasie • • •
-Chłopaki! X Factor się zaczyna!- krzyknął Niall, jak na komendę po chwili wszyscy wierciliśmy się na kanapie przed telewizorem w końcu wyszło na to że ja siedzę na podparciu na rękę, Louis na podłodze przed kanapą, a reszta na kanapie. Kłóciliśmy się jeszcze chwile o popcorn którym Niall nie chciał się z nami podzielić.
-Chłopaki patrzcie!- powiedział z zapałem Louis, wszyscy momentalnie zwróciliśmy się twarzami do telewizora, szczęki nam opadły.
-My oglądamy powtórki z naszych występów czy jak?- spytał lekko zdezorientowany Horan.
-Cicho bądź!- skarciłem go.
-Louisa, Lia, Harriet, Nilla i Zannie. Jesteśmy Girl's Direction.- przedstawiła je wszystkie dziewczyna łudząco podobna do Hazzy najwyraźniej nie tylko z wyglądu. Zannie która była jakby moją żeńską kopią  nie wyglądała na zbytnio zadowoloną ze swego położenia. Po chwili zaczęły śpiewać nie co innego jak naszą piosenkę, dziewczyny nie dość że grzeszą urodą to jeszcze głosem nie pogardzą. Oczywiście oceny świetne po za jedną od tego... no... wyleciało mi z głowy, ale ja go nie lubię, wredne stworzenie.
-Chłopaki i co te dziewczyny maja się tam w domach jurorów uczyć jak być takie jak my? Ni kija, dzwonię tam!- powiedział jak zwykle jedyny trzeźwo mylący daddy.

• • • I znów dziewczyny • • •
Już mieli nas wypuścić z tego koszmaru, ale nie! Musiał zadzwonić telefon jurorki! No musiał!
-Tak, słucham?- odebrała telefon.
-Sekundę.- powiedziała do telefonu. Odłożyła go do ucha i włączyła na głośnik.
-Dziewczęta rozmawiamy z waszym mentorskim zespołem.- what? A tak One Direction. Zaraz... ŻE CO?!
-Hej dziewczyny.- wydobył się głos z telefonu.
-Hej.- zabrzmiał chórek czteroosobowy, za to piąta osoba wywróciła ponownie oczyma.
-Mamy sprawę do was i do jurorów. Dziewczyny na 1oo% przejdą dalej?- upewniał się głos w telefonie. Z mojego doświadczenia to chyba był Liam.
-Tak na pewno, a czemu?- spytała jurorka.
-No bo zamiast mieszkać w którymś z domów jurorów to mogły by zamieszkać u nas, w końcu one przyszły tam jako nasze żeńskie wersje prawda? To jak to się widzi jurorom?- spytał Liam.
-Nie, błagam, nie, ja nie chcę...- mruczałam pod nosem. Jurorka wymieniła porozumiewawcze spojrzenia z resztą jury.
-A wam dziewczęta? Jak podoba się pomysł chłopców z One Direction? Zgodzić się?- spytała z tym swoim przerażającym uśmiechem. Dziewczyny zaczęły skakać i piszczeć "Tak! Tak!", boże za jakie grzechy?
-Widzę że nie wszystkim ten pomysł przypadł do gustu.- powiedziała jurorka. Dopiero po chwili skapnęłam się że o mnie mowa.
-To wzrok pani nie zawodzi.- burknęłam.
-Nie chcesz zamieszkać ze swoimi idolami?- spytał juror zdziwionym wzrokiem.
-Po pierwsze: prędzej wolałabym sobie moje boskie włosy zgolić niż z nimi zamieszkać, a po drugie: jeśli ja jestem ich fanką to Harriet będzie kiedyś zakonnicą.- powiedziałam ze złością prosto do kamery tak by moją złość zobaczyli nawet chłopaki przed telewizorem.
-Więc czemu tu jesteś?- spytał mało sympatyczny juror.
-A wyobraża sobie pan One Direction bez Malika? Nie mogłam ich pozbawić 1/5 zespołu, nawet ja nie jestem taka chamska.- powiedziałam wywracając oczyma.
-No prosimy Zannie, zgódź się.- powiedział Liam o którym istnieniu zapomniałam. Jak na zawołanie cała widownia i dziewczyny zaczęli wrzeszczeć "Zgódź się, zgódź się!".
-No dobra! Niech wam będzie! Zamieszkam z tym gejostwem!- krzyknęłam krzyżując ręce na piersi. Dziewczyny zaczęły piszczeć i skakać wokół mnie.
-Dobra dziewczyny co wy na to żeby jeszcze dzisiaj się do nas przeprowadzić?- spytał Liam. Oczywiście dziewczyny były jak najbardziej za, a ja nie miałam tu nic do gadania. Potem tylko dziewczyny podały nie wiedzieć czemu mój numer Liamowi by w razie czego moglibyśmy się skontaktować i jeszcze formalność czyli wszyscy na "tak" i jazda ze sceny, ja zeszłam z niej jako pierwsza i z największym entuzjazmem.
-Iiiip...! Będziemy mieszkać z One Direction!- zaczęły piszczeć dziewczyny. Wywróciłam oczyma, włożyłam do uszu słuchawki i włączyłam muzykę tak głośno by zagłuszyć te popaprańce. Wyszłyśmy z tego budynku koszmaru i władowałyśmy się do samochodu Louisy. Po chwili dostałam smsa: "Dziewczyny lećcie się spakować i za dwie godziny widzimy się w Nandos ;) Niall". 
-E! Louisa! Kierujemy się do każdej chaty po kolei, a potem do Nandos!- próbowałam przekrzyczeć lecącą na ful piosenkę One Direction.
-Po co?- spytała ściszając radio.
-Bo Niall pisze że mamy tam być za dwie godziny z bagażami.- powiedziałam spokojnie na co dziewczyny zareagowały dzikimi piskami. Zajechałyśmy do każdej po kolei, do mnie jako ostatniej bo mieszkam najbliżej Nandos, a że dziewczyny w dzikim tempie się pakowały to ja mogłam się po ślimaczyć. Zapakowałam wszystko od lakierów i żelów do włosów po zapas fajek, o dziwo zmieściłam się w jednej torbie. Pożegnałam się z tatą i wyszłam z domu, rozglądałam się chwilę i zauważyłam że nie ma nigdzie samochodu Louisy. Zadzwoniłam do niej. Odebrała po trzech sygnałach.
-Hallo?- spytała.
-Gdzie wy do cholery ciemniej jesteście?!- spytałam zdenerwowana, co ja gadam byłam wściekła!
-Yyy... w Nandos, już nie wyrobiłyśmy i pojechałyśmy bez ciebie. Nie masz daleko, spacerek ci nie zaszkodzi.- powiedziała, a we mnie zaczęło się gotować.
-Pieprzcie się!- krzyknęłam do telefonu, rozłączyłam się i walnęłam nim o ziemię. Usiadłam na schodach werandy, oparłam się o moją torbę i tępo wpatrywałam w mój niezniszczalny telefon który bez szwanku leżał na ziemi. Ostatnio coś częściej się denerwuję z byle powodów, okres będę miała czy jak do cholery?! Wyjęłam z kieszeni fajki i zapaliłam jedną, z nudów puszczając kółka z dymu. Patrzałam na przechodniów i przejeżdżające samochody zaciągając się papierosem. Jeden z samochodów przejechał przed moim domem i się wrócił zatrzymując pod moją bramą. Z owego samochodu wyszedł nie kto inny jak koszmar mojego życia, o zgrozo... Malik. Podszedł do mnie po drodze podnosząc mój telefon.
-Domyślam się że to twoje.- powiedział wyciągając do mnie rękę z z telefonem. Wyrwałam mu go z ręki i włożyłam do kieszeni spodni. Zayn usiadł koło mnie i również zapalił papierosa. Odsunęłam się od niego i dalej tępo patrzyłam się przed siebie. Po chwili mulat zaczął się do mnie przysuwać, a ja odsuwać i tak w kółko aż się długość schodów okazała za krótka i zmusiła mnie do wstania i oparcia się o poręcz, Malik wstał i oparł się o poręcz przeciwległą do mnie, nie spuszczał ze mnie oka. Przyglądnęłam mu się spode łba, ciemna cera, czekoladowe, głębokie oczy, ciemne włosy postawione na żelu, dobrze zbudowane ciało i idealnie pełne usta, to chyba było w nim najgorsze, to że jest takim cholernym ciachem!
-Fack.- zaklnęłam pod nosem.
-Mówiłaś coś?- spytał.
-Nie, a jak nawet to nie do ciebie.- odparłam chamsko wyrzucając prawię połowę papierosa, jakoś straciłam na niego ochotę.
-Dziewczyny cię olały?- spytał chytrze się uśmiechając i również wyrzucając większą część swojego papierosa.
-Jesteś jednym z pięciu powodów dla którego to zrobiły, więc lepiej nie zaczynaj tego tematu, chyba że nie odpowiada ci kształt twojej twarzy.- powiedziałam krzyżując ręce na piersi i patrząc na mulata z nienawiścią. Zaśmiał się lekko.
-Dobra jak wolisz. Chodź pojedziesz z nami do nas do domu, a dziewczyną przyślesz adres i same sobie przyjadą, tak za karę, spoko?- spytał podchodząc do mojej torby i podnosząc ją. Westchnęłam.
-Okej.- burknęłam. Malik uśmiechnął się do mnie. -I sama sobie poradzę.- dodałam zabierając mu moja torbę i zeszłam ze schodów werandy.
-Ale ja cię nie pytam czy sobie poradzisz.- powiedział wyrywając mi torbę i kierując się w stronę samochodu. Nie sprzeciwiłam mu się, on jest ode mnie większy... Wpakował moją torbę do bagażnika i otworzył mi drzwi od samochodu gestem ręki zapraszając do środka, weszłam, a za mną Zayn i wyszło na to że siedziałam pomiędzy Niallem a Zaynem.
-Cześć.- powiedzieli chórem z wielkim entuzjazmem.
-No siema.- powiedziałam oschle. Louis od razu skierował się w przeciwnym kierunku niż do Nandos, musieli karę dla dziewczyn ustalić jeszcze za nim Malik wyszedł z samochodu. Droga nie była długa, ale do najkrótszych też nie należała, minęła dość spokojnie, chłopaków zbytnio nie ponosiło. Stanęliśmy przed pięknym, trzypiętrowym domem, chłopacy zaczęli wyładowywać się z samochodu, poszłam za ich śladem. Pierwsze co zrobiłam to podeszłam do skrzynki na listy i wysłałam Louisie wygrawerowany na niej adres i podpisałam: "Ruszajcie dupy skarbeńki. Czekamy na miejscu." Poszło.
-Zannie, idziesz?- spytał stojący w drzwiach domu Zayn trzymając w ręce moja torbę.
-Pędzę. Nie czujesz? Tak mi się śpieszy że aż mi się podeszwy pajczą.- powiedziałam sarkazmem idąc kamienistą ścieżką w stronę drzwi. Malik przepuścił mnie w drzwiach i sam wszedł po mnie zamykając drzwi, z moją torbą udał się na górę, a ja za nim, wszedł do pokoju umieszczonego na drugim pietrze, weszłam za nim.
-Podoba się?- spytał kładąc moją torbę na łóżku. Rozejrzałam się po pokoju, okrągłe, dwuosobowe, biło-fioletowe łóżko, fioletowe ściany, biała wykładzina, biały sufit z zawieszonymi fioletowymi a la choinkowymi lampkami, wielka lampa z kloszem na wzór kuli dyskotekowej, biało-fioletowe meble, mała garderoba, wyjście na balkon.
-Tak, bardzo.- odparłam siląc się na lekki uśmiech. Pokój na prawdę mi się podobał, ale jakoś nie umiałam szczerze uśmiechnąć się do stojącego na przeciwko mnie incydentu. Za to on nie miał z tym trudności i obdarował mnie oślepieniem przez swoje śnieżno białe uzębienie, co to kuźwa chodząca reklama pasty wybielającej? Zayn wyszedł z pokoju, a ja zaczęłam się rozpakowywać. Po jakiś 15 minutach rozległ się głośny dzwonek, najprawdopodobniej do drzwi. Drugi raz. Trzeci raz. Zeszłam na dół i skierowałam się do salonu gdzie jak się spodziewałam zastałam zalegających na kanapie chłopaków.
-Może by tak ktoś podniósł swe wielebne dupsko i raczył otworzyć drzwi.- zwróciłam się do chłopaków. Wszyscy spojrzeli na mnie, a potem na siebie na wzajem, w końcu jako pierwszy raczył się podnieść Louis. Po chwili do salonu wparowały dziewczyny.
-Zannie...- zaczęła Louisa.
-Mów do ręki.- powiedziałam wystawiając do niej otwartą dłoń i obracając twarz bokiem do niej.
-Ale...
-Nie!
-Al...
-Nie!!
-A...
-Nie!!!- wydarłam się. -Oszczędź sobie. Idę do mojego tymczasowego pokoju, a jeśli ktoś odważy się zakłócić mój spoczynek to zrobię mu takie paranormal activity że będzie się codziennie w nocy ze strachu moczył.- powiedziałam i poszłam do siebie, walnęłam się na łóżko i patrzyłam w sufit.Po jakimś czasie z dołu dało się słyszeć różne rozmowy i śmichy-chichy. Wyjęłam z torby moja mp4 i włączyłam play listę, zasnęłam słuchając muzyki.
_____________________________________________________
UuuAaaEee... znów mi nie bardzo wyszedł rozdział, chyba rzeczywiście mnie wena puszcza.
Polecany blog na dziś: [LINK] autorki: Roxy & Lajla świetnie piszą, nie pożałujecie.
PS: Dziękuję za pozostawienie "małych śladów" pod prologiem, ucieszyłabym się bardzo zastając je też tutaj.
Pozdrawiam xoxo

5 komentarzy:

  1. Moja droga. ; *. Rozdz boski. a co do tego to ten... Pamiętaj o mnie. xd ; **

    Panna Horan. ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję bardzo ^^ I o Tobie się nie da zapomnieć Panno Horan ;)

      Usuń
  2. świetny rozdział :D
    Zayna jest najlepsza i już ją lubię xD

    informuj mnie o nowych rozdziałach na gg:31316229

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy pomysł, muszę przyznać wciągnął mnie! :D Zannie, dobraa.
    Możesz mnie informować na tt, jeśli masz --> @itsHoranHeroin. :)

    + Zapraszam do mnie na zakończenie opowiadania - http://lovejoylaughter.blogspot.com/ :) xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Zannie jest boska ! :D Rozdział świetny, jestem ciekawa jak potoczy się to dalej. :D Ale wrócę jeszcze do Zannie, świetnie wykreowana postać, z charakterem i zajebistymi odzywkami. :D Czekam na nn i dziękuję za polecenie naszego bloga w imieniu swoim i Karoliny. :) xx

    OdpowiedzUsuń